Nie Boska Iris, która stała się ikoną mody w wieku 84 lat

Ikony mody zawsze mają swój atrybut, jak boginie na greckim Olimpie. To coś, co kojarzymy tylko z nimi. Czy to baletki Brigitte Bardot, czarna sukienka, którą miała na sobie Audrey Hepburn w filmie "Śniadanie u Tiffaniego", różowy żakiet Jacqueline Kennedy, czy okulary Iris.




Okulary Iris Apfel przejdą do historii tak, jak ona sama. Jest przecież niezwykłą kobietą, która odważyła się żyć po swojemu, nie zważając na krytykę środowiska. Poświęciła całe życie pracy. Dziś obchodzi swoje 95 urodziny. Czego życzyć jubilatce? Hartu ducha, siły, witalności, następnych szalonych lat życia czy dużo zdrowia?

Urodziła się 29 sierpnia w 1921 w Nowym Jorku. Pochodzi z rodziny rosyjskich, żydowskich emigrantów, którzy w tych burzliwych czasach postanowili przenieść się do nowego kraju. Jest absolwentką historii sztuki na Uniwersytecie w Nowym Jorku. Miłość do dodatków w przyszłej cenionej architekt wnętrz zaszczepili rodzice. Mama prowadziła butik z akcesoriami, ojciec pracował w rodzinnej firmie, która zajmowała się produkcją szyb i luster. To dzięki niemu młoda Iris poznała środowisko najlepszych dekoratorów i architektów. Po studiach dostała się na staż, do projektantki która zajmowała się odświeżaniem mieszkań, by łatwiej je było sprzedać w czasie II wojny światowej. 

W 1948 roku została żoną Carla Apfela, wraz z którym dwa lata później założyła firmę Old World Weavers, którą wspólnie prowadzili, aż do przejścia na emeryturę w 1992 roku. Firma zajmowała się rekonstrukcją i projektowaniem nowych tkanin. Iris, jeżdżąc po całym świecie, kupowała rzadkie tkaniny, których wzór był odtwarzany w Stanach. W pracy dekoratora wnętrz domów i rezydencji na ternie całych Stanów Zjednoczonych niejednokrotnie korzysta się ze zrekontrowanych tkanin lub zaprojektowanych zgodnie z wizją architektów. Dzięki ogromnej wiedzy i żmudnej pracy została projektantką wnętrz Białego Domu dla dziesięciu kolejnych prezydentów, począwszy od Harry'ego S. Trumana aż do Williama Jeffersona Clintona.

Pomimo swoich lat nadal jest zaangażowana w pracę. Prowadzi konsultacje modowe, stylizuje sesje zdjęciowe, udziela licznych wywiadów i bardzo się dziwi, że pomimo tego, że od 70 lat wykonuje swoją pracę, dopiero teraz została zauważona. 


fot. Roger Davies


Dzięki wrażliwości na piękno i miłości do przepychu oraz nietuzinkowych rzeczy, zgromadziła kolekcję akcesoriów i ubrań z całego świata, nie tylko od wielkich projektantów. Bogata kolekcja niepowtarzalnych przedmiotów została pokazana 2005 roku w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Pomysł na wystawę zrodził się z całkowitego przypadku, gdyż przedmioty, które miały być pokazane w Muzeum utknęły w porcie. Aby zaradzić katastrofie, kurator, a zarazem przyjaciel Iris poprosił ją o wypożyczenie jej kolekcji w celu zapełnienia pustych sal. Wystawa „Rara Avis: Zuchwała Iris Apfel, odniosła niespodziewany sukces, odwiedziło ją ponad 150 tysięcy osób. Po tej wystawie było też wiele innych: Norton Museum of Art, (Floryda), Nassau Country Museum of Art (NYC), Peabody Essex Museum (Massachusettes), czy wspólny projekekscentrycznej ikony stylu i paryskiego, luksusowego domu towarowego Le Bon Marche, podczas Paris Fashion Week.




fot. Roger Davies




Zapanowała moda na Iris. To ona siedzi w pierwszych rzędach podczas największych pokazów mody, wśród redaktorek psim czy gwiazd showbiznesu. To ona została muzą dla wielu projektantów i fotografów. I kto by pomyślał, że ta niezbyt ładna dziewczyna, jak o sobie mówi, jest taką gwiazdą. 



Była pierwszą kobietą, która nosiła dżinsy w Nowym Jorku, zabawną anegdotę z tego wydarzenia przytacza w filmie dokumentalnym, który został nakręcony w 2014. W dokumencie poświęconym tej barwnej postaci można zobaczyć zakulisowe życie codzienne jej oraz męża, z którym przeżyła 66 lata szczęśliwego małżeństwa.  Iris nie czuje się staro, z cudownym poczuciem humoru opowiada o swojej pracy, miłości do dodatków i zakupów. Jako muza nie tylko dla świata mody, wystąpiła w reklamie samochodów. W tym, krótkim filmiku reklamowym mówi szczerze o swoim wyglądzie, wieku i podejściu do zasad ;)




Wspomniałam o filmie o Iris, który został nakręcony dwa lata temu:



Niestety nie udało mi się go obejrzeć tuż po premierze. Postanowiłam poszukać go w Internecie. Ale zadanie okazało się bardzo trudne. Nie znalazłam nic. Krótkie urywki na YouTube, na stronach muzeum TheMet ponad 50minutowy wywiad z Iris, ale nadal było mi mało. Stwierdziłam, że poczekam na to, co los przyniesie. 

Niespodziewanie na Facebook'u pojawiło się zaproszenie na specjalny pokaz tego filmu w Forum w Krakowie. I właśnie w tym miejscu zaczyna się przygoda. Zaznaczyłam opcję, że będę wysłałam info do organizatorów o rezerwację miejsca, uszczęśliwiona czekałam. Mijały tygodnie i dni i niespodziewanie w trakcie przypadkowej rozmowy dowiedziałam się, że koleżanka też lubi wszelkie sprawy modowo-filmowe i chętnie na projekcje filmu się wybierze. 

We wtorek 23 w siadłyśmy w samochód i pojechałyśmy na podbój Krakowa. Piękna pogoda, dużo czasu do godziny 18:00, kawka, rozmowy na tarasie Forum i takie tam. Więcej rozmów, więcej pysznej kawy, czas leci 18:00 za 5 minut wypadałoby poszukać sali, w której mam być projekcja filmu. Jakie wielkie było nasze zaskoczenie, kiedy okazało się, że Forum to i owszem się zgadza, ale projekcja odbywa się w Forum Mody, a nie Forum Przestrzenie. Tak niewiele, a jednak kolosalna różnica. 

Niezrażone brakiem czasu, własnym zakręceniem, i ilością kofeiny we krwi postanowiłyśmy jednak to nieszczęsne Forum znaleźć, które nieoczekiwanie zmieniło lokalizację z pięknego zakola Wisły na Dolnych Młynów. Muszę przyznać, że po przybyciu na miejsce przeżyłam szok. Metamorfoza Dolnych Młynów jest oszałamiająca. Z opustoszałych budynków i parkingu przeistoczyły się w tętniące życiem klubowe miejsce. O mało nie zdezerterowałyśmy z filmu. Dobrze, że pan ochroniarz, który pomagał nam odnaleźć się w labiryncie uliczek i kafejek powiedział „idźcie  po pomarańczowym szlaku" wymalowanym na chodniku, bo my w amoku jak japońskie turystki fotografując wszystko i wydając dźwięki zachwytu zapewne nie dotarłybyśmy na miejsce. Tyle pokus, leżaczki, śliczne kafejki, uśmiechnięci ludzie, mnóstwo pozytywnej energii. Na szczęście przed filmem byłam prelekcja blogerki Fashion Victim Industry, która opowiadała bardzo ciekawie i z wielkim zaangażowaniem o Iris.

Prelekcja o Iris, autorstwa Fashion Viktim Industry


Szkoda, że nie byłyśmy od samego początku, ale cóż, czasem trzeba powiedzieć ahoj przygodo. Po wystąpieniu był film. Muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Kreatywność i entuzjazm do sztuki Iris jest wręcz charyzmatyczna, potrafi swoim humorem z nutą cynizmu zaszczepić chęć poszukiwania i kreowania własnego stylu chyba w każdym. Jest bardzo konsekwentna w tym, co robi i jak wygląda. 





Po projekcji dokumentu doszłam do wniosku, że w jej szalonych stylizacjach zamknięty jest klucz (klucz  dzięki któremu stylizacje są  konsekwentne i charakterystyczne, a zarazem barwne i nietuzinkowe).



 Jak wygląda i ubiera się Iris 

Naturalność, zmarszczki i brak ingerencji chirurga. Prosta krótka fryzura. Góra - bardzo wzorzysta, kurtka, żakiet, płaszcz, ponczo. 
Z wielu kolorów na tkaninie, którą ma na sobie wybiera kolory i do nich dopasowuje biżuterię, która jest w tym samym kolorze lub różni się delikatnie odcieniem. Do tego gładkie, proste spodnie i mokasyny lub lordsy na stopach.

Jest też inna wersja, z gładką górą lub ogromne naturalne futro w wyrazistym kolorze. Do tego "tony" kolorowej biżuterii zasłaniającej szyję (kilkanaście naszyjników) jak wiemy, w tym wieku szyja  już nie wygląda tak atrakcyjnie, oraz kilka do kilkunastu bogato zdobionych bransoletek na dłoniach. Ubrania są szyte z doskonałych tkanin lub naturalnych skór. Wszelkie dodatki to świecidełka, cyrkonie, plastik, ale także naturalne kamienie czy biżuteria etno. Niejednokrotnie miesza, wzorem Coco Chanel, bardzo drogą biżuterię z tanią. Całość zwieńczona jest oczywiście oryginalnymi okularami, w trochę za dużych oprawkach, które doskonale wpasują się w tę ekscentryczną stylizację.





Nie można odmówić uroku Iris Apel. Jej nietuzinkowa osobowość przyciąga jak magnes i fascynuje całe pokolenia. Mam nadzieje, że spełni się kiedyś moje wielkie marzenie aby kolekcję jej biżuterii i  ubrań, które przetrzymuje na razie w kilku swoich mieszkaniach zobaczyć na wielkiej wystawie. Ćwierkają modowe ptaszki, że budowane jest wielkie muzeum, które ma pomieścić zbiory, które w tym momencie oprócz walorów estetycznych także mają wartość historyczną.

Droga Iris,
Życzę Ci wszystkiego co najlepsze. Żyj nam jeszcze ze 100 lat i zarażaj optymizmem oraz miłością do wyrażania siebie niezależnie od wieku tak, jak robisz to do tej pory.


PS. Paulino, dzięki za szalony wypad do Krakowa ;)

AS Look

AS Look

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Instagram